Z Tottenhamem nieodzwonie łączą się dwa pojęcia rozpoczynające się na literę p: pech i problemy. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zwykle na White Hart Lane przychodzą razem, zupełnie nieproszone, akurat w tym momencie, gdy wszystko zmierza ku lepszemu. W tym przypadku było troszkę inaczej. Najpierw przyszedł pech, którego włodarze Spurs starali się (nawet udanie) odgonić, a po kilku miesiącach przyszły problemy. I teraz trzeba się już naprawdę martwić.
O co chodzi? O grad kontuzji, który przesiewa środek obrony "Kogutów". Problemy z kolanem Ledleya Kinga są znane od dłuższego czasu (ostatnio były kapitan Tottenhamu znowu nabawił się jakiegoś urazu, który na razie wyklucza go z gry). Kontuzjowani są również inni środkowi obrońcy: Jonathan Woodgate i Michael Dawson. W związku z tą plagą urazów, Harry Redknapp, w letnim okienku transferowym postanowił sprowadzić Sebastiena Bassonga z Newcastle, wydając na niego niemałe pieniądze. Zakup okazał się nad wyraz udany. Nie dość, że Bassong w swoim debiucie przeciwko Liverpoolowi na WHL zapewnił nam zwycięstwo, to we wszystkich spotkaniach grał bardzo pewnie na środku obrony, czy to u boku Kinga, czy Corluki. Tottenham wystartował bardzo udanie, wygrywając pierwsze cztery mecze, w czym duża zasługa Bassonga właśnie. Niestety, sielanka nie mogła, jak to często w naszym przypadku bywa, trwać długo.
Niepokojące wieści zdają się dochodzić z odległego Kamerunu. Debiutujący w reprezentacji swojego kraju, Sebastien, już w 24 minucie zmuszony został opuścić boisko po tym, jak doznał urazu w starciu z jednym z napastników drużyny przeciwnej. Jeśli ta kontuzja okaże się na tyle poważna, że Bassong nie będzie w stanie zagrać w meczu ligowym przeciwko Manchesterowi United spotkanie może wyglądać niewesoło dla kibiców Spurs, i przypominać zeszłoroczny pogrom na Old Trafford. Jeśli chcemy tego uniknąć, trzeba postawić przed sobą pytanie: jak Redknapp zestawi dwójkę obrońców, jeśli podstawowi gracze nie wrócą do zdrowia?
Pewniakiem jest Corluka, który mimo, że na środku gra bardzo nieporadnie, to jednak od czasu do czasu występuje właśnie na tej pozycji, a więc ma pewne doświadczenie. Lecz Vedran w mojej opinii, każdym meczem rozegranym jako środkowy obrońca udowadnia, że lepiej czuje się na prawej stronie defensywy. Często podnoszą się głosy, że Chorwat musi mieć u swojego boku silną osobowość, która nim pokieruje. Pokaże jak kryć, gdzie się ustawić. Ale gdy nasi podstawowi obrońcy są kontuzjowani, silnej osobowości mogącej grać na środku ewidentnie brakuje. Jeśli z tyłu mam zabezpieczenie w postaci Kinga wiem, że Corluka może popełnić mniejszy błąd, który naprawi Ledley. Kiedy jednak "naprawiacza" brakuje, sytuacja robi się mało ciekawa.
Redknapp może postawić na Huddlestone'a, którego wystawiał już na tej pozycji (obok Corluki właśnie) w meczach przedsezonowych. Oszczędzany wtedy był King, Bassong nie dołączył jeszcze do drużyny, więc grać musiała eksperymentalna para stoperów. Nie funkcjonowało to jednak wspaniale. Co prawda wystarczyło na wygranie China Trophy, lecz gdy naprzeciw Huddlestone'a staną takie gwiazdy jak Rooney, Berbatov czy Giggs moja pewność, czy Big Tom sobie poradzi maleje w zastraszającym tempie.
Nasz coach może dać również szansę młodemu Francuzowi, Dorianowi Dervite, który od dłuższego czasu przebywa już w Tottenhamie, lecz nigdy tak naprawdę nie dostał w nim szansy zaistnienia. I to jest właściwie jego największym minusem. Choć w przeciwieństwie do Huddlestone'a, Dervite jest nominalnym środkowym obrońcą, to jego pierwszoligowe doświadczenie jest zerowe. Ba, nigdy nie zadebiutował w lidze w barwach Spurs mimo, że na White Hart Lane (z przerwą na wypożyczenie do Southend) jest już 3 lata. Kto oprócz tej dwójki może zagrać jeszcze na środku? Niedawno klub opuścił Pascal Chimbonda, który od biedy również opuszczał swoją nominalną pozycję prawego obrońcy, przenosząc się do środka defensywy, więc ta opcja odpada. Nic innego nie przychodzi mi do głowy, bo nie sądzę, że na stoperze mógłby zagrać Alan Hutton. Zresztą wtedy na prawą stronę musiałby wejść młody Kyle Naughton, a czwórka: Naughton, Corluka, Hutton, Assou-Ekotto na mecz przeciwko Manchesterowi wyglądałaby tragikomicznie.
W ostatnim meczu przeciwko Birmingham kontuzji nabawił się również Luka Modric, i jego występ w następnych ligowych spotkaniach jest niemożliwy. Pech nie chce więc opuścić Tottenhamu. Jednak jego gracze, bez względu na to kto zagra, muszą udowodnić, że wymieniony wyżej pech przestał być im w końcu straszny. Tylko tak pokażą kibicom, że faktycznie stać ich w tym sezonie na coś więcej niż walkę o środek tabeli.
13 komentarzy ODŚWIEŻ